Mecze z Koroną Jadów zawsze są w Rząśniku traktowane specjalnie. Tym bardziej cieszy efektowna wygrana rząśniczan w meczu 12 kolejki A-klasy.
Przed meczem trener Łukasz Zalewski uczulał swoich zawodnikó, aby mimo niskiej pozycji rywala w ligowej tabeli nie lekceważyli zespołu z Jadowa. W porównaniu do zwycięskiego mecz z Legionem II przed tygodniem szkoleniowiec miejscowych zmuszony był dokonać trzech zmian w składzie. Do najważniejszej doszło w bramce, gdzie poraz pierwszwy w obecnym sezonie ligowym zaprezentował swe umiejętności Albert Głowacki, który rozegrał dobre zawody. Sam mecz był wyrównany głównie do 20 minuty. Wtedy to przyjezdni otrzymali dwa bardzo dotkilwe ciosy. Najpierw stracili zawodnika, a potem bramkę. Stało się to po tym jak najpierw Grzegorz Abramczyk trafił w bramkarza, po chwili odegrał ją do Bartka Łaskarzewskiego, którego to uderzenie też zostało obronione. Problem w tym, że świetną interwencją popisał się gracz z pola, który po chwili został usunięty z boiska,a sędzia wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzytał kapitan WKS-u. Nie mineło 60 sekund a piłka ponownie ugrzęzła w siatce gości. Obrońcy z Jadowa źle wyprowadzili piłkę, która przejął Mariusz Dziczek i strzałem tuż przy słupku zdobył gola. Po drugiej bramce w szeregach gospodarzy następiło nieco za duże rozluźnienie, z czego mogli skorzystać goście. Szukali oni okazji na zdobycie kontaktowego gola głównie po stałych fragmentach gry. Po jednej z takich akcji piłka po strzale głową gracza Korony odbiła się od słupka. Także rząśniczanie mieli okazje do podwyższenia wyniku, ale gola nie udało się zdobyć ani Abramczykowi, ani Akierowi. Także po dobrych dośrodkowaniach z rzutów rożnych brakowało zamknięcia akcji celnym uderzeniem. Po zmianie stron WKS całkowicie zdominował przebieg meczu. Wiele piłek dostawał w środku pola Łakarzewski, który tradycyjnie robił klasyczne dla niego "kółeczka", ale też zagrał kilka znakomitych piłek do swoich partnerów. Do akcji ofensywnych chętnie podłanczali się także defensorzy gospodarzy, nie tylko ci grający na bokach obronny, ale także duet stoperów. Trzeciego gola zdobył dla rząśniczan Łukasz Golianek. Rozgrywający dobrą partię pomocnik WKS-u uprzedził obrońców i trafił do siatki, zdobywają drugiego gola w drugim kolejnym meczu. Obrona Korony co chwilę była wystawiana na ciężką próbę. Po raz czwarty musiała skapitulować w 63 minucie, kiedy do Dziczek ograł obrońców i pewnie pokonał bramkarza. To drugi dublet Dziczka w ligowych meczach dla WKS-u. Wraz z upływem czasu i niekorzystnym wynikiem gracze z Jadowa mieli coraz mniej ochoty do gry i stać ich było tylko na pojedyńcze przebłyski. Piątego gola dla gospodarzy zdoył Andrzej Akier, który po kilku spotkanich bez strzelonej bramki ponownie przypomniał o swoich umiejętnościach strzeleckich. Piękną asystą popisał się w tej sytuacji Łaskarzewski, który zagrał dokładnego 40-metrowego crossa. W końcówce znakomitę okazje mieli także rezerwowi zawodnicy. Po strzale Zbigniewa Kałka i rykoszecie od nóg zawodnika gości piłka minimalnie mineła słupek, ale najlepszą okazje na szóstego gola zmarnował Bogdan Szurawski. Po faulu na sobie samym miał on okazje do wykoananiu rzutu karnego,ale trafił w poprzeczkę, potwierdzając mądrość starego piłkarskiego porzekadła.
WKS Rząśnik-Korona Jadów 5:0
1:0 G.Abramczyk 21(rzut karny)
2:0 M.Dziczek 22
3:0 Ł.Golianek 57
4:0 M.Dziczek 63
5:0 A.Akier 72 (B.Łaskarzewski)
WKS:A.Głowacki-Ł.Abramczyk(80-P.Abramczyk),P.Kulesza,Ł.Zalewski,A.Ciemerych-A.Akier(73-Z.Kałek),B.Łaskarzewski,Ł.Gałązka,Ł.Golianek(61-D.Wiśniewski)-G.Abramczyk(75-B.Szurawski,M.Dziczek